Bo w domu było pianino, bo tata grał na trąbce, bo kościelne organy zawsze budziły respekt. Jak różne i niekiedy zaskakujące są decyzje o wyborze instrumentu, z którym – bywa – spędzimy więcej intymnych chwil niż z ukochaną osobą?

Kiedy pierwszy raz trafiłem do szkoły muzycznej, nauczyciel wprowadził mnie sali pełnej instrumentów Szkolna orkiestra miała chwilę przerwy, wiec mógł ze mną porozmawiać.

  • To na czym chcesz grać?

Stałem jak słup soli. Oczy lustrowały każdy instrument, na jednym zatrzymywały się dłużej, inne przebiegały pospiesznie. Fortepian budził największe zainteresowania. I to krzesełko, i nogi oparte o pedały. Być może wyobraziłem sobie wtedy, że jestem niejako przykuty do instrumentu, że pochłania on każdego muzyka bez reszty. Nawet oczy są z klawiaturą w jakiś magiczny sposób zjednoczone.

  • Nie, nie – Matka pokiwała głową, w domu mamy tylko akordeon…
  • A to prawie jak fortepian, tylko postawiony jakby do gry nogami…


Na marginesie XVIII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Gitarowej w Trzęsaczu (2015) – Cezary Strokosz, gitarzysta, pedagog i organizator tego festiwalu, jednego z najbardziej prestiżowych w Polsce, dzieli się refleksjami na temat roli muzykowania w rozwoju młodych ludzi.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *