W sobotę 12 października rozpocznie się rywalizacja o 37. America’s Cup pomiędzy Emirates Team New Zealand i INEOS Britannia. Warto poznać historię tego trofeum i jeszcze raz przypomnieć, o co idzie ta gra?!
Puchar Ameryki to jedno z najstarszych i najbardziej prestiżowych trofeów sportowych na świecie. Początkowo znany jako „Puchar 100 gwinei Royal Yacht Squadron”, został zaprojektowany i wykonany w 1848 roku przez królewskiego złotnika Edmunda Cotterilla i panów R&S Garrard z Panton Street w Londynie.
W przeciwieństwie do tradycyjnych pucharów, srebrny dzbanek zaprojektowano jako cylindryczne srebrne naczynie, otwarte z obu stron i niezdolne do przechowywania płynów, o wysokości 27 cali (69 cm), obwodzie 36 cali (91 cm), podstawie 24 cali (61 cm) i wadze 134 uncji (3,798 kg). Zrobiony został w 1848 roku i wówczas zapłacono za niego brytyjski podatek od srebra, o czym świadczą dwa zestawy cech probierczych. Nabywcą srebrnego dzbanka, był marszałek polny Henry William Paget, pierwszy markiz Anglesey, hrabia Uxbridge, baron Paget, de Beaudesert, Kawaler Orderu Podwiązki, Kawaler Wielkiego Krzyża Orderu Łaźni i Kawaler Wielkiego Krzyża Królewskiego Zakonu Guelphic. W momencie wybuchu wojen napoleońskich Henry Paget, dowodził pułkiem ochotników ze Staffordshire. W ciągu piętnastu lat awansował w szeregach armii od porucznika do generała porucznika, służąc we Flandrii i Hiszpanii, jako dowódca kawalerii. Wellington, mianował go w 1815 roku dowódcą kawalerii, podczas kampanii zakończonej bitwą pod Waterloo. Paget spisał się w niej bardzo dobrze, prowadząc spektakularną szarżę ciężkiej kawalerii, która miała pomóc rozgromić armię francuską w krytycznym momencie. Stracił prawą nogę od jednego z ostatnich francuskich strzałów armatnich tego dnia. Henry Paget zmarł w Londynie 24 kwietnia 1854 r. i został pochowany w katedrze Lichfield w Staffordshire.
Henry Paget był zapalonym żeglarzem. Zakupiony puchar przekazał Royal Yacht Squadron do wykorzystania jako nagrodę w regatach organizowanych przez klub. Nie ma dowodów na to, że on już wtedy miał stać się nagrodą w słynnym Wyścigu Narodów, który odbył się 22 sierpnia 1851 r. Royal Yacht Squadron przeznaczył go jako nagrodę na regaty wokół wyspy Wight odbywające się w tym samym czasie, co Wielka Wystawa Księcia Alberta w 1851 roku. Pierwotnie celem takiej nagrody było przyciągnięcie do regat wielu międzynarodowych załóg, w szczególności Stanów Zjednoczonych, a nawet Rosji.
Pierwszą światową wystawę przemysłową zorganizowano w Londynie w 1851 roku. Dla jej uświetnienia odbyły się wyścigi jachtów w Cowes, stolicy brytyjskiego jachtingu, najświetniejszego wówczas na świecie. Na starcie nie zabrakło żeglarzy ze Stanów Zjednoczonych. Ich szkuner „America“, przepłynął Atlantyk i był pierwszym sportowym jachtem, który tego dokonał. Kapitan Dick Brown i dziesięcioosobowa załoga, żeglowali 20 dni, a najlepszy przebieg dobowy wynosił 284 mile (średnia prędkość 11.6 węzła). Ambitni przybysze z Nowego Świata chcieli pokazać się na wystawie i regatach z jak najlepszej strony. W piątek 22 sierpnia 1851 roku jachty wystartowały do wyścigu „Al Nations Race“, na 53 milowej trasie dookoła Wyspy Wight. Na starcie stanęło 15 jachtów, w tym 7 szkunerów i 8 kutrów. Po dziesięciu godzinach o 20:37 pierwszy linie mety przy Royal Yacht Squadron w Cowes minął szkuner „America”, wyprzedając „Aurorę“ o 24 minuty i zdobywając tym samym główną nagrodę Royal Yacht Squadron Cup, srebrny dzban ufundowany za sto gwinei.
Podczas tego wyścigu padło słynne zdanie „Proszę pani, nie ma drugiego!” ze strony sygnalisty królowej Wiktorii na królewskim jachcie „Victoria & Albert”. Przed ostatnim odcinkiem do mety w cieśninie Solent z Needles do Cowes, szkuner „America” utrzymywał dużą przewagę, szacowaną na około siedem i pół mili, nad drugim w stawce brytyjskim jachtem „Aurora”. Płynąc przez Solent, „America” minął parowiec „Victoria & Albert” i amerykańska załoga, dowodzona przez Johna Coxa Stevensa, wymieniła saluty z Royal Yacht, zdejmując czapki żeglarskie i opuszczając flagi w hołdzie dla znajdujących się na pokładzie królowej Wiktorii, księcia Alberta i księcia Walii. „Victoria & Albert” popłynął dalej do Cowes i do miejsca zakotwiczenia w pobliżu królewskiej rezydencji Osborne House. W pewnym momencie podróży padło najsłynniejsze zdanie w historii Pucharu Ameryki, gdy Jej Królewska Mość zapytała jednego z oficerów:
„Powiedz, czy jachty są w zasięgu wzroku?”
„Tak, niech to zadowoli Waszą Wysokość”.
„Który jest pierwszy?”
„America”.
„Który jest drugi?”
„Ach, Wasza Wysokość, nie ma drugiego”.
Zwycięstwo Amerykanów było błyskotliwe i miało ogromne znaczenie prestiżowe, podkreślone jeszcze osobistą wizytą królowej Wiktorii na pokładzie szkunera „America”. Komandor New York Yacht Club John Cox Stevens osobiście odebrał puchar z rąk królowej. Ambicje nowojorczyków zostały zaspokojone!
Puchar został przyznany sześciu właścicielom syndykatu jachtu „America”, którzy z dumą zabrali go z powrotem do Nowego Jorku. Wystawiali go rotacyjnie podczas różnych uroczystych kolacji, z których najsłynniejsza odbyła się w hotelu Astor House w 1851 roku.
Na szczęście, po odrzuceniu pomysłu przetopienia go w celu stworzenia pamiątkowych medali, w 1857 roku George Schuyler, jeden z pozostałych przy życiu członków amerykańskiego syndykatu, zmienił nazwę trofeum na Puchar Ameryki, po czym przekazał jego opiekę New York Yacht Club jako „wieczystą własność Challenge Cup na rzecz przyjaznej rywalizacji między narodami” na ściśle określonych warunkach określonych w akcie donacyjnym – America’s Cup Deed of Gift. Tym samym zapoczątkowano trzydzieści siedem kolejnych edycji tych wyjątkowych regat, które oddają ducha międzynarodowej rywalizacji. Każdy jachtklub miał odtąd prawo rzucić wyzwanie temu, kto w danym momencie był w posiadaniu trofeum. To właśnie od 1857 roku niezbyt urodziwy, wiktoriański srebrny dzbanek ważący 3,8 kilograma, zaczęto nazywać Pucharem Ameryki. Tak więc słynny America’s Cup, to niezwykłe połączenie dwóch prezentów. Pierwszego od Henry Pageta markiza Anglesey, który przekazał go do Royal Yacht Squadron jako trofeum w regatach klubowych i drugiego od Johna Coxa Stevensa oraz jego przyjaciół, właścicieli szkunera „America“, którzy przekazali go do New York Yacht Club, jako przechodnie międzynarodowe trofeum.
Nowy Jork ma długą historię morską i żeglarską. New York Yacht Club powstał w lipcu 1844 roku, kiedy John Cox Stevens i ośmiu nowojorskich żeglarzy, spotkało się na wyspie Manhattan w sprawie swojego nowego jachtu „Gimcrack off the Battery”. John Cox Stevens był pierwszym komandorem, który później stał się częścią syndykatu będącego właścicielem szkunera „America”. New York Yacht Club był organizatorem i gospodarzem regat America’s Cup. Przez 132 lata Amerykanie skutecznie bronili tego prestiżowego trofeum żeglarskiego. Aż do 1983 roku, kiedy ich jacht „Liberty” dowodzony przez Dennisa Connera został pokonany przez „Australię II” Alana Bonda z Johnem Bertrandem za sterem. Do dnia dzisiejszego klub odgrywa ważną rolę w popularyzacji żeglarstwa w mieście, w swojej siedzibie przy 37 West 44th Street i w Newport, Rhode Island, gdzie ma swoją słynną bazę Harbour Court.
Dumni i dostojni żeglarze angielscy ponieśli klęskę podczas słynnego wyścigu dookoła Wyspy Wight w 1851 roku. Odbicie z rąk Jankesów srebrnego pucharu stało się od tej chwili sprawą honoru Brytyjczyków. Po Puchar Ameryki sięgali możni tego świata, ludzie przedsiębiorczy, ekscentryczni, dla których to trofeum miało być symbolem życiowego sukcesu i awansu społecznego. Do walki stawali James Ashbury, sir Thomas Lipton, sir Thomas Octave Murdoch Sopwith, J.P. Morgan, Harold Stirling Vanderbilt, Frank Paker, Marcel Bich, Alan Bond, Raul Gardini, Ernesto Bertarelli, Patrizio Bertelli, sir Jim Ratcliffe i kilku innych. Wielu z nich straciło majątek, ale Pucharu nie zdobyli. Inni wydali krocie i długo chodzili w glorii zdobywców żeglarskiego Świętego Grala. William Koch zasłynął w środowisku żeglarskim, gdy w 1992 roku w San Diego zdobył Puchar Ameryki. Amerykański miliarder, zakochany w jachtingu, przeprowadził wspaniałą kampanię zakończoną zwycięstwem w finale jachtu „America3” (sternik Harry Melges) nad włoskim „Il Moro di Venezia” (sternik Paul Cayard). Zdobycie America’s Cup kosztowało go wiele milionów, ale jak stwierdził po zwycięstwie, warto było wydać fortunę, by choć przez chwilę mieć w rękach magiczny Srebrny Dzbanek!
Zdjęcia: materiały prasowe 37. America’s Cup/ Waldemar Heflich
#americascup#pucharameryki#regaty#Barcelona#racing#czasszkunerów