Waldemar Heflich – Przepraszam, ale chyba się… przejęzyczyłeś…
Marek Koszur – To się okaże pod koniec naszej rozmowy.
M.K. – Zatem dostrzegasz potencjał i szansę w Mierzei Wiślanej. Ja przypomnę epizod związany z Zachodniopomorskim Szlakiem Żeglarskim, który z takim trudem był organizowany, oraz problem śladowego wręcz żeglowania śródlądowego na zachodnim Pomorzu. Ha! Miałem w tym drugim dziele swój skromny udział namawiając Eberharda Diepgena, ówczesnego burmistrza Berlina do podjęcia wysiłków w celu przetarcia zapomnianego szlaku z Berlina przez śluzy i kanały, Odrą do Świnoujścia. Udało się, ale na rok, dwa, może trzy lata. Z tego szlaku korzystali głównie wodniacy niemieccy. My w tym czasie, po rewolucji roku 1989, usuwaliśmy ze szkół lekcje rysunków i muzyki. Kto wówczas zajmowałby się upowszechnianiem żeglarstwa? Ale skoro już o tym mówimy. Twoim zdaniem – kto powinien wzniecić narodowe doskonalenie żeglarskie?
REZUREKCJA ŻEGLARSTWA
W.H. – Szkoła i kluby sportowe, w zasięgu wzroku których widać wodę, powinny organizować edukację żeglarską. Podam ci przykład. Dzieciaki w Mrągowie mają doskonałe warunki, aby wolny czas spędzać nad wodą. W Sopocie, Gdańsku, Gdyni i na każdym „kaczym dołku” dzieci powinny w ramach WF-u uczyć się pływania na optymistach.
M.K. – Właśnie sprawdziłem. Optymist z pełnym wyposażeniem kosztuje dziś osiem tysięcy złotych.
W.H. – Objechałem Nową Zelandię. I widziałem z bliska, jak dzieciaki idą ze szkoły na zajęcia nad wodę, do klubu, na drugą stronę ulicy. Widziałem centra żeglarskie w Quiberon i dziesiątki identycznych stanic we Francji. My też mamy kilka ośrodków. Kilka, a nie kilkadziesiąt, kilkaset czy kilka tysięcy!
M.K. – Akcja budowy boisk sportowych już chyba kilka razy gasła, a ty chcesz…
W.H. – Tak, bardzo chcę, bo wiem, jak wysoki jest zwrot nakładów poniesionych na każdą żeglarską inwestycję. Moja córka całkiem przyzwoicie żegluje a w wolnych chwilach lata katamaranem w kanale La Manche. Jestem z niej dumny. Mam nadzieję, że wnuk też kiedyś nauczy się dobrze żeglować.
M.K. – Waldku, ile lat redagowałeś programy telewizyjne o żeglarstwie, począwszy od cyklu „Z wiatrem i pod wiatr”? To był początek lat 90.
W.H. – Tak, od 1989 roku.
M.K. – Kolejne dwadzieścia lat kierowałeś redakcją miesięcznika „Żagle”. Jesteś zadowolony ze swoich żeglarskich wysiłków prokreacyjnych?
W.H. – Wiesz co? Mała ta gromada jest. Ale mam nadzieję, że to, co robię i to, co robiłem przez wiele lat z moimi współpracownikami, także i z tobą, bo bez twojej pomocy nie uruchomiłbym magazynu „Z wiatrem i pod wiatrem” …
M.K. – Moim celem było po prostu wprowadzenie na antenę siostrzanego do magazynu MORZE programu, specjalistycznego, bo poświęconego tylko żeglarstwu.
W.H. – Bez fałszywej skromności – przyczyniliśmy się do tego, że dziś mamy jednak porty, wypełnione jachtami. Zmieniliśmy Mazury. Promując złoty medal olimpijski Mateusza Kusznierewicza rozpaliliśmy marzenia sympatyków tego sportu. Mam nadzieję, że wiele osób się wtedy dowiedziało, że w ogóle żeglarstwo jest dyscypliną olimpijską. Mam głębokie przekonanie, że zrobiliśmy wiele dobrego…
M.K. – Mógłbym zadać pytanie przewrotne: a co by było, gdyby nie nasze i naszych kolegów dziennikarzy wysiłki zmierzające do propagowania żeglowania?
POPULARYZACJA ŻEGLARSTWA
W.H. – Magazyn „Żagle” powstał w 1959 roku. 20 lat byłem jego szefem. Wierz mi, jestem przekonany, że zapisaliśmy tych kilka tysięcy stron z dobrym skutkiem.
M.K. – Tak… Pamiętasz naszą szaloną wyprawę między portami, do których docierały jachty uczestniczące w pierwszych lub jednych z pierwszych regat „Round Europe”? Goniliśmy te jachty, jechaliśmy naszym czerwonym polonezem od portu do portu przez całą północną Europę. W jakich warunkach pracowaliśmy i mieszkaliśmy? Redakcja była na siedzeniu obok kierowcy, a sypialnia na tylnym siedzeniu. Ale wszędzie zdążyliśmy. Czy mamy następców? W radiu ogólnopolskim, na telewizyjnej antenie? Ty komentujesz żeglarstwo w „Eurosporcie”.
W.H. – Tak, od lat końca dziewięćdziesiątych. Przygotowuję się teraz do komentowania regat Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, a następnie Pucharu Ameryki w Barcelonie i wyścigu samotnych żeglarzy non-stop dookoła świata Vendee Globe…
M.K. – Wtedy borykaliśmy się z brakiem sprzętu, z paszportami, dietami dewizowymi. Dziś całą telewizję masz w smartfonie. Możliwości propagowania żeglarstwa w porównaniu z tą naszą siermiężną, rzemieślniczą robotą są wręcz nieograniczone. Dziedzina jest dla telewizji wręcz wymarzona. Co za ujęcia, jaki koloryt i klimat! Ale media nie interesują się tą tematyką. To nie jest „temat”. Może – co najwyżej – „ogon” lub „michał”, odwołując się do zawodowego żargonu.
W.H. – Dlatego Marku, ponawiam pytanie: jakim krajem jesteśmy. Czy morskim?
M.K. – Nie. Czy mieliśmy kiedyś zręby choćby perspektywicznej polityki morskiej? Na papierze nawet kilka razy mierzyliśmy się z tym zadaniem. Edukacja morska była tam zawsze obecna. Ale papier nie lubi wody…
W.H. – Przypominam sobie, jak w 1992 roku kupiłeś dla Telewizji Polskiej, i ja miałem przyjemność do skomentowania, finał Pucharu Ameryki w San Diego z udziałem America 3 i Il Moro de Venezia. Ale do tego wydarzenia przygotowywaliśmy widzów emitując znakomity serial „Road to the Americas Cup”.
M.K. – Trzynaście półgodzinnych odcinków z ujęciami, o jakich nam się nie marzyło. Potem kupowałem podobne serie, jak choćby „Road to Albertsville”. Kasety z tymi programami mogłeś kupić na niemal każdej giełdzie samochodowej w Polsce. Piraci byli naszymi sojusznikami, jakkolwiek fatalnie to brzmi, ale oni nagrywali wszystkie lekcje Connorsa, który uczył gry w tenisa. Podobnych seriali zdobyłem wówczas o wiele więcej.
W.H. – Włożyliśmy w to mnóstwo pracy zakończonej dwugodzinną transmisją finału Pucharu Ameryki. Dyscyplina w Polsce całkowicie egzotyczna. Tak, aby komentować ten finał musiałem ukończyć niemalże amerykański żeglarski MBA. Słownictwo, terminologia, nazwiska, zasady… Pamiętam rozmowy z kolegami w redakcji sportowej TVP1. Że co? Że regaty? O jaki puchar? Wyścigi tylko dwóch jachtów o jakiś Puchar Ameryki?
M.K. – Brak pisku opon, wiwatujących tłumów po każdym skoku narciarza, wrzawy stadionowej po nieudanym rzucie karnym… Tam jest sport, tam są emocje… A to, że w America’s Cup testuje się technologię kosmiczną nikt nie chciał wierzyć.
W.H. – Kolarstwo, boks, skok o tyczce, motocross M.K. – A my proponowaliśmy egzotykę… Sztuka nawigacji, strategia i taktyka, znajomość meteorologii, panowanie nad maszynerią ożaglowania, brak pedała hamulca w rozpędzonym jachcie… Tam wymagana jest najwyższa sztuka dyrygentury, a zarazem wielki kunszt, wręcz artyzm naprawdę wielkiego artysty, który ze zwykłego obrazu, jednym pociągnięciem pędzla stwarza arcydzieło.
TAKIE JEST ŻEGLARSTWO!?
W.H. – Takiego żeglarstwa już praktycznie nie ma. Współczesne żeglarstwo to jest latanie na foilach (hydroskrzydła). To jest 100 km/h. Jakbyś zobaczył, jak żeglują katamarany F-50 w regatach SailGP. Właśnie teraz się zakończyły regaty w Christchurch w Nowej Zelandii. Z wiatrem lecą 85 km/h. W Barcelonie w Pucharze Ameryki będą startowały wielkie jednokadłubowe jachty, AC-75 i one lecą po wodzie stówę na godzinę! To jest fruwanie po wodzie. To jest zupełnie inny romantyzm. Może powinienem powiedzieć – szaleństwo?
M.K. – Bez względu, Waldku, na wszystko. Bez względu na to czy wspominamy Kubę Jaworskiego na jego Spanielu i Spanielku, czy przywołujemy Mączkę na Marii (jakieś trzynaście lat niemal non stop na morzu), czy są to te twoje żeglarskie myśliwce, to miejscem akcji zawsze było i pozostanie morze. Umówmy się – weekend spędzam w Międzyzdrojach, przyjrzę się morzu i powiem ci o nim w następnym tygodniu
Waldemar Heflich (1955 r.) – absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz, komentator sportowy, producent telewizyjny. Od 1980 do 1999 roku pracował w – Polskie Radio, TVP i TVN. Od 2000 do 2020 roku Redaktor Naczelny miesięcznika „Żagle”. Autor i producent programów telewizyjnych „Z wiatrem i pod wiatr”, „7 dni polskiego sportu”, „Sportowe hobby”, „Świat sportu”, które ukazywały się na antenie TVP. Producent i autor programów „KO czy OK” i Rzut za trzy” dla telewizji TVN. Komentator żeglarstwa w TVP na igrzyskach olimpijskich w Seulu 1988, Barcelonie 1992, Atlancie 1996, Atenach 2004, Pekinie 2008, Londynie 2012 i Rio 2016. Od 1999 r. komentator stacji EUROSPORT – cykliczne programy „Sailing World” i „Spirit of Yachting”, relacje z wyścigów wokółziemskich i klasycznych: Volvo Ocean Race, Vendee Globe, Fastnet, Sydney-Hobart, Giraglia, Middle Sea Race, World Match Racing Tour, Extreme Sailing Series oraz transmisje z regat Louis Vuitton Cup i America’s Cup 2003, 2007, 2010. Komentator regat żeglarskich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Komentator stacji N-Sport z regat o Puchar Ameryki w 2007 roku z udziałem polskich żeglarzy. W latach 2004 – 2019 komentator międzynarodowych regat meczowych Sopot Match Race. W dorobku dziennikarskim wiele publikacji min. w magazynie „Żagle”, „Przegląd Sportowy”, „Rzeczpospolita”, „Nowa Europa”, „Focus”, „Forbes” i filmów dokumentalnych (min. „Żeglarz”, „Żeglarz II” „Bałtycka rodzina”, „Ślady na śniegu” o Wandzie Rutkiewicz, „Czarne i białe” o arcymistrzu szachowym Aleksandrze Wojtkiewiczu. Laureat festiwali i przeglądów filmów żeglarskich w Katowicach, Łodzi i Mielnie. Laureat nagrody im. Leonida Teligi w 1990 roku, Przyjaznego Brzegu w 2018 roku i Specjalnej Nagrody Honorowej PZŻ w konkursie Rejs Roku 2020. Autor i producent reportaży z największych imprez sportowych, m.in. America’s Cup, Admiral’s Cup, Sardynia Cup, Finn Gold Cup, One Ton Cup, Mistrzostw Świata ILC-40, Quarter Ton Cup, Copa del Rey i Kieler Woche. Od 1990 do 2020 roku współorganizator targów przemysłu jachtowego i sportów wodnych „Wiatr i Woda” w Warszawie i Gdyni. W dorobku fotograficznym realizacja kalendarzy wieloplanszowych, m.in. dla MK Cafe Sailing Team, Fundacji „Polska 1” i magazynu „Żagle”. Członek jury nagrody im. Leonida Teligi i kapituły nagrody im. Kapitana Leszka Wiktorowicza. Od 20 lat członek Yachting Journalists Association w Londynie i Press Club Polska w Warszawie.
Profile na Facebook – https://www.facebook.com/HeflichZagle/ i https://www.facebook.com/waldemar.heflich/
Review Title
There are many variations of passages of Lorem Ipsum available, but the majority have suffered alteration in some form, by injected humour, or randomised words which don't look even slightly believable. If you are going to use a passage of Lorem Ipsum, you need to be sure there isn't anything embarrassing hidden in the middle of text.If you use this site regularly and would like to help keep the site on the Internet, please consider donating a small sum to help pay for the hosting and bandwidth bill. There is no minimum donation, any sum is appreciated - click here to donate using PayPal. Thank you for your support.
Pros
- Pors Item One
- Pors Item Two
- Pors Item Three
- Pors Item Four
- Pors Item Five
Cons
- Cons Item One
- Cons Item Two
- Cons Item Three
- Cons Item Four
- Cons Item Five